środa, 1 grudnia 2010

Dorota sama w domu

Tak się zdarzyło w pewien weekend i martwiłam się, co to ze mną będzie - jak się okazało - niepotrzebnie. Na początku dostałam propozycję wycieczki od tutejszego księdza Josefa do miasta Chomutov. Była tam wystawa betlémů, które się różnią NIECO pewnymi elementami od naszych :)









Wróciliśmy do Ústí nad Labem i spotkałam Luke'a - kolegę z Nottingham - i ruszyłam z nim i innymi Anglikami do Terezín. W Terezin założono obóz koncentracyjny, głównie dla ludności żydowskiej z terenów niemieckich, czeskich, austriackich i holenderskich oraz więźniów politycznych. Przez obóz wraz z podobozami przeszło ok.140 tys. osób, z czego zginęło ok. 60 tys.














Jestem pod wrażeniem Anglików. Dzięki nim byłam w tym miejscu, a oni byli tam już któryś raz. Są niesamowicie zainteresowani historią tamtych czasów, pragną również przyjechać w związku z tym tematem do Polski. Rozmawialiśmy bardzo długo na temat obozów koncentracyjnych (także po powrocie do naszych akademików).

Wracając mijaliśmy małą rzeczkę, w której coś pływało. Jak dla mnie był to szczur - fuuuuuuuuu! Lara zrobiła zdjęcie temu stworzonku i miałyśmy trudności, żeby je zidentyfikować, ale okazało się, że to była nutria :] Nie wygląda za ciekawie - ten ogon....fuuuu!!! Jak u szczura ;]


W pociągu jechaliśmy w jednym przedziale razem ze studentami z Akademie múzických umění v Praze. To był niepowtarzalny klimat ...






Coś wspominali, żeby nie wrzucać tego ...  ;)
Dojechaliśmy. Trochę zgłodnieliśmy.



Ledwo, co weszłam do, a już wychodziłam z akademika.
Znalazły się Polskie dziewuchy i poszłyśmy na kręgle.


To tak z grubsza =P
Trochę movies i music this time :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz