środa, 6 października 2010

First bounce

Wiadomo, że brać studencka bawi się często i tłumnie uderza do klubów. Tu sprawa wygląda jednak nieco inaczej niż w Polsce. Nie wiedzieć czemu w weekend miasto umiera, a sobotnie plany mega imprezowania z konieczności przeradzają się w babską posiadówę. Może po piątkowej nocy całe Usti nad Labem pogrąża się w maksymalnym kacu i zaglądając proszącym wzrokiem wgłąb portfela musi zrezygnować z kolejnego bounce'u? My wszak nie zrezygnowałyśmy (bo kac nas omija, a pieniędzy JESZCZE starcza)


W rytmie "We don't speak americano" wracałyśmy samym środkiem ulicy do akademika. Mały pokaz street dance'u wywołał żywe zainteresowanie na nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodzie. Okazało się, że to... POLICJA.

Panowie okazali się jednak tolerancyjni i nawet słowem nie wspomnieli o tym, że nie wolno tańczyć na ulicy. Niestety nie mogliśmy porozumieć się w żadnym języku (ku rozczarowaniu panów policjantów) więc wymieniliśmy kilka uśmiechów i podreptałyśmy dalej.

Kolejna impreza zaczęła się w pivnice u hnady z poźniejszym przemarszem do Mordowni (skąd wzięła się nazwa- nie mamy pojęcia). W owej pivnicy piwo przynosi i napełnia się samo. Wielkim nietaktem i obciachem jest iść do baru w celu złożenia zamówienia. Wokół stolików bezustannie uwija się jegomość, który dba o odpowiednie kuflowe zagęszczenie ławy na której spoczywa kartka zapełniona kreskami (jedna kreska= jedno piwo). Na sam koniec każdy sypie miedziakami, a pan zgarnia wszystko do swojej sakwy (jaka wiara w ludzi!)



A poniżej nasze zakazane mordki:
Pozdrosy! :*

4 komentarze:

  1. ale macie słodkie minki!

    OdpowiedzUsuń
  2. No skoro w weekendy miasto umiera to co sie tyle zastanawiacie?. Wbijać do Bydzi. Nasz jakże zacny kubr pub każdego dnia czeka właśnie na nas. Tym bardziej w weekend. Wystarczy kartonik z marketu, czarny marker, paluszek w górę i jazda. Ewuś czeka z utęsknieniem. Trza wymyślić kolejną misje z cyklu "kupa na szybie" czy też "Fernando na dworcu" To jak bedzie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Doroto i Olu kochane, widząc Wasze twarze uśmiane, zastanawiam się czy tam studiujecie, czy tylko zwiedzacie i balujecie!!
    Cieszę się, że tam jesteście, choć trochę zabawy będziecie mieć wreszcie.
    Czwarte imię Doroty na pewno zapamiętamy, mimo tego uszczerbku i tak Cię kochamy:)
    Następną kwestią do skomentowania, jest Wasze rozumienie słów podczas studiowania. Tych podstawowych (jeszcze) nie rozumiecie, nie wiem jak na początku to przeżyjecie=] Myśląc, by tylko inni szukali i instrumenty nastrajali.
    Praga jest piękna, stóp Waszych godna, w swoich walorach do Rzymu podobna.
    Fenomenalni są tam policjanci,
    (amanci :))
    Równie ciekawa jest w ludzi wiara, niech tylko kieszeni kelnerów to nie kara.
    Morał z tego krótki ni niektórym znany, jedz na erasmusa - dostaniesz coś za nic:)

    PS. Dopadła mnie studencka nuda:) Pozdrawiam z wielkopolski:P

    OdpowiedzUsuń
  4. "Jestem wieszczem, jestem wieszczem!
    Jestem deszczem i powietrzem" :D
    THX:*

    OdpowiedzUsuń